Zbigniew Kadłubek INTEGUMENTUM I „ŚWIĂŠTA KRAINA MILCZENIA” MISTRZA WINCENTEGO M. C. dilectissimae dedico
Gdzie jest Duch, tam przezwyciężone zostaje wyobcowanie terminów języka – jak wskazuje opowieść o Zesłaniu Ducha Świętego.
1.
Dispositio mojego szkicu ma następujący kształt: najpierw krótko o metodzie badań literackich dotyczących Śląska, następnie o integumentum jako odmianie strategii hermeneutycznej, wreszcie o metaforze Mistrza Wincentego, a na sam koniec o elizejskim Śląsku, gdzie spotkają się wszystkie powyższe poruszone przeze mnie tematy.
2.
Zanim przejdę, jak zapowiadałem, do kwestii związanych z tajemniczą metaforą z Kroniki polskiej Mistrza Wincentego, gdzie nazywa on Śląsk ŚWIĂŠT¡ KRAIN¡ MILCZENIA, chciałbym powiedzieć o kilku kwestiach związanych z metodą badań nad literackim Śląskiem. Proszę wybaczyć, że uwagi te nie będą dotyczyły wyłącznie średniowiecza. Chodzi o szerszą perspektywę. Jest jednak ta perspektywa bardzo potrzebna do pewnych ustaleń bądź propozycji rozumienia procesów kulturowych, które zachodziły na Śląsku przez wiele wieków, a ustawicznie ulegały i ulegają deformacji w badaniach humanistycznych.
„Gdy dzieło sztuki traci swoje miejsce, gdy z kontekstu życia przeniesione zostaje do muzeum, to jego znaczenie przestaje być oczywiste samo przez się i staje się zagadkowe” [2]. Dzieło sztuki, np. pięknej sztuki pisania, tracąc kontekst, staje się bezdomne – jak człowiek. Gdy śląski kontekst wielokulturowości przestał istnieć, gdy się rozpłynął w czasie i zapomnieniu, gdy zamazały go przypadkiem lub celowo nacjonalizmy, m.in. śląska poezja pisana przez kilka wieków po łacinie, przestała znaczyć. Ten fakt kazał mi szukać drogi do tych dawno zmarłych poetów, uobecnić ich. Nieprzeliczone drukowane nowołacińskie wiersze zdawały się pytać: Kto wejdzie w gościnne podwoje domu Muz? Dlatego zaproponowałem kiedyś komparatystyczną metodę badań literackich nad Śląskiem, którą nazwałem METOD¡ KOINCYDENCJALN¡. Metoda ta zakłada, że ISTNIEJE JEDNA ŚL¡SKA LITERATURA, która powstawała w wielu językach (po łacinie, niemiecku, polsku, czesku), ale ma wspólny paradygmat. Jest to metoda geograficznego i kulturowego, niekoniecznie natomiast politycznego, wyodrębnienia, ponieważ traktuję Śląsk jako całość: od Görlitz (choć nie zawsze to miasto należało do Śląska) aż po Opawę w dzisiejszej Republice Czeskiej, mówiąc w uproszczeniu. Warto dodać, iż Janusz Hochleitner w pracy o religijności potrydenckiej na terenie Warmii[3], także pisał o Warmii „w kontekście pewnego wyodrębnienia”. „Metoda musi być budowlą, a nie zwierciadłem”[4], poucza Ortega y Gasset. I taką budowlę wznosiłem na przekór panującym trendom albo przyzwyczajeniom, bo byłem przekonany głęboko, że kryterium wyboru języka, w którym się tworzy nie jest ostateczną instancją. Przy kryteriach narodowych, obierających za jedyny punkt odniesienia nie literackość, poziom artystyczny dzieł, estetykę słowa, lecz ich zaangażowanie w ducha pewnej nacji, odchodzimy od literatury, a zbliżamy się do czegoś, co można określić mianem dziejów supremacji kulturowej w regionie. Nie ma to jednak nic wspólnego z dziejami literatury. Logos mieszka w ludziach, a nie w traktatach politycznych. Okazuje się, że śląskie teksty średniowieczne, renesansowe, barokowe, oświeceniowe stanowią pewną zamkniętą całość, że tworzą pewien ciąg tradycji, recepcji, spotkań motywów i mitów. To pozwala na rekonstrukcję duchowości Ślązaków. Pomaga zrozumieć Śląsk także dzisiaj. Jednym z takich ciekawych tematów wskazujących na integralność śląskiej duchowości jest średniowieczna figura Śląska jako SILENTII PROVINCIA i elizejskość kultury śląskiego w baroku. Ale zanim powiem parę słów o metaforze Mistrza Wincentego, chciałbym się zastanowić nad problemem integumentum. Proponuję bowiem, aby spróbować pomyśleć o Śląskiej Krainie Milczenia z Koniki Kadłubka jako o integumentum.
3. Słowem INTEGUMENTUM posługują się dzisiaj chyba najczęściej lekarze i biolodzy. INTEGUMENTUM COMMUNE, czyli powłoka wspólna to w medycznym opisie anatomii człowieka skóra i wszystkie takie „przydatki” skóry, jak włosy paznokcie, gruczoły. Owa powłoka wspólna ma na celu okrywać całość ciała oraz pełnić jeszcze inne ważne ustrojowe funkcje. Mediewiści-literaci, a także mediewiści-filozofowie także znają dobrze to słowo. Jednak tutaj już nie ma takiej zgodności, jak u medyków i badaczy przyrody. Wiemy, czym jest INTEGUMENTUM historycznie, wiemy, czym jest w procesie powstania i funkcjonowania na obszarze literatury średniowiecznej. Mówią o tym m.in. artykuły Pani Prof. Michałowskiej[5] czy też słownikowe hasła, jak to Prof. Christopha Hubera (Reallexikon der deutschen Literaturwissenschaft, 2000, Band 2, s. 156-160). Sama nazwa pochodzi od łacińskiego tegere, z znaczy ten czasownik nakrywać i pokrywać, kryć i ukrywać, osłaniać i chronić. Znane są jeszcze takie pochodzące od tegere rzeczowniki, jak tegumentum/tegimentum oraz tegimen. Tegimen obok „zasłony” ma jeszcze inne piękne znaczenie: oznacza niebo i nieboskłon, który osłania ziemię niczym welon. Praktykowanie strategii integumentalnej łączymy przede wszystkim z humanizmem i lekturą szkoły chartryjskiej. Miejsce integumentum w kulturze umysłowej średniowiecza, jeśli popatrzymy na najnowsze badania mediewistów, plasuje się gdzieś na obszarze teorii fikcji, jeśli tak można powiedzieć[6], a także praktyk objaśniania i komentowania, czyli ostatecznie rozumienia, tekstów. Integumentum przydaje się do zmysłowego i obrazowego mówienia nie wprost. Integumentum jest sztuką siostrzaną ironii. Termin detegumentum integumenti poświadcza znakomicie, że możemy przejść drogę przeciwną: od zakrywania ku odsłanianiu prawdy w jakimś tekście, ukracając swawolę rozpędzonych figuratywnych kombinacji i metafor. Wielu autorów średniowiecznych było przekonanych, iż prawda potrzebuje zasłony. Z velum veritatis czyniono metodę myślenia, styl pracy w pojęciach i słowie. Tak powstawała hermeneutyka integumentalna. Nie chodziło wyłącznie o to, żeby „istniejący świat czuwającego człowieka przekształcać w świat tak barwny, bezładny przypadkowy, niespójny, uroczy i wiecznie nowy, jakim jest świat ze snu”[7]. Integumentalne rozumienie było pożyteczne dla osiągnięcia prawdy, pełniło „rolę swoistego >klucza hermeneutycznego<”[8], jak się wyraziła pani Prof. Michałowska. Posługiwanie się integumentum miało swoją prawomocność, tę starą prawomocność Augustyńską, która przyznawała sztukom bądź dyscyplinom wyzwolonym ważne miejsce, bo są usui veritatis aptiores (przystosowane dla celów osiągania prawdy), jak pisał w De doctrina christiana, bo są doskonałym i nader potrzebnym narzędziem do interpretacji Pisma. Definicja integumentum dwunastowiecznego poety i filozofa Bernarda Silvestris, autora słynnego dzieła De mundi universitate, którą przytacza i analizuje w swoim studium o integumentum pani prof. Teresa Michałowska, brzmi następująco: Integumentum […] est genus demonstrationis sub fabulosa narratione veritatis involvens intellectum, unde etiam dicitur involucrum.[9] Integumentum to zawoalowany (zakrywający) sposób przedstawiania sensu prawdy (prawdziwego znaczenia) w fikcyjnej opowieści (za pomocą fikcyjnej/baśniowej opowieści), dlatego mówi się też o involucrum, czyli futerale/pokrowcu. Taka strategia, o jakiej pisze Bernard Silvestris w swoim Commentum super sex libros Eneidos, pozwala przypuszczać, że mamy do czynienia z jakimś głębinowym heroizmem interpretacyjnym. Między innymi tym zagadnieniom poświęcił dwie swoje prace Enzo Maccagnolo: Rerum universitas. Saggio sulla filosofia di Teodorico di Chartres (Firenze 1976) i Teodorico di Chartres – Gulielmo di Conches – Bernardus Silvestris (Milano 1980). Nie zapominajmy atoli przy tym, iż integumentum było znane starożytnym, o czym przypomniała dr Anna Kucz z Katedry Filologii Klasycznej Uniwersytetu Śląskiego w związku ze swoimi badaniami nad Boecjuszem oraz Wilhelmem z Conches. Cyceron w De oratore, gdy opisywał urodę mowy Krassusa, zauważył: Sic modo in oratione Crassi divitias atque ornamenta Pius ingenii per quaedam involucra atque integumenta perspexi, sed ea contemplari cum cuperem, vix aspiciendi potestas fuit. (Cic., De oratore, I 161) Stawiam jednak pytanie: Czy znamy tajemnicę potrzeby, konieczności, tęsknoty zakrywania prawdy? Wiadomo, że potrzeba mówienia sub cortice litterae istniała od dawna, a Platon pierwszy był niedoścignionym mistrzem filozoficznej narratio fabulosa. Szkoła w Chartres, właśnie jako szkoła platońska, przywróciła rangę integumentum i paraboli. Szkoła ta kochała również Boecjusza znającego się na sztuce integumentum jak mało kto, czego świadectwem De consolatione Philosophiae. Mistrzowie chartryjscy, którzy hołdowali integumentum, mistrzowie dobrze rozumiejący, iż apud Deum nihil sine signo oraz że „η γνωσις φυσιοι”, że „wiedza napełnia próżnością”, jak mówi św. Paweł Drugim Liście do Koryntian (8, 1 b), upatrywali w geometrycznym i logicznym, a więc jasnym wykładzie myśli, jakiegoś szaleństwa i barbarzyństwa. Ornatus gravis, obecny również w Kronice polskiej Mistrza Wincentego, był, według mnie, konsekwencją, bynajmniej nie celem, takiego przeświadczenia. Biegły w oblekaniu myśli w involucrum, ten jakby futerał, Jan z Salisbury, wywarł mocny wpływ na Mistrza Wincentego. Nasz biskup i kronikarz był niewątpliwie duchowym wnukiem Bernarda Silvestris, Wilhelma z Conches, Jana z Slibury. Atmosfera chartryjska przenika tę kronikę-traktat moralno-polityczny od początku do końca. Dlatego za niestosowne uważam, gdy ktoś mówi o Kadłubowych wymysłach.
4.
Mistrz Wincenty zwany Kadłubkiem jest mistrzem integumentum. Biskup i kronikarz, nazwał Śląsk w Kronice polskiej „Świętą Krainą Milczenia”, sacra Silentii provincia: ( divina [III, 18] albo sacra [III, 30] Silentii provincia). Wybitna mediewistka i tłumaczka Kroniki polskiej, Brygida Kürbis wyraża następującą wątpliwość: „Nie wiadomo, czy Wincenty chciał się tu wyrazić metaforycznie” [10]. Stylista na miarę Kadłubka, stosujący z zamiłowaniem strategię integumentum, lubujący się w zasłaniających metaforach i słynący ze swego trudnego „zdobnictwa” retorycznego (ornatus difficilis), nie żartował z czytelnika, choć dużo od niego wymagał.
Uważam, że świadomie użył tych słów, które miały określać zasłaniać/odsłaniać pewne specificum Śląska: ŚWIĂŠTA KRAINA MILCZENIA. Czy to w krajobrazie, czy to w mieszkańcach kraju, czy to jeszcze w czymś innym ujrzał Kadłubek świętość Śląska. W czasach już po Mistrzu Wincentym wielu pisarzy wymysłach poetów pisząc o Śląsku, wyrażało się o tej krainie równie metaforycznie, świadomie lub nie, korzystając być może ze starej średniowiecznej figury, której autorem był właśnie cysterski mnich i mistrz integumentum. O dzielnicy krakowskiej Wincenty napisze w innym miejscu regina provinciarum – „prowincyj królowa”, lecz ani święta, ani boska. Tak wyraził się jedynie o ziemi śląskiej.
5.
Coś trwalszego niż mogłoby się wydawać, trwalszego od tradycji literackiej i (między)narodowych symboli, a przypisanego w dziwny sposób śląskiej ziemi, tkwi w tajemniczej metaforze Mistrza Wincentego. Metaforze „dającej do milczenia”, tajemnicy mistycznej i zagadce mającej przełożenie na słynny śląski spirytualizm. Uświadamiamy to sobie wyraźnie, gdy przypomni się śląskie tradycje mistyczne z tak znanymi mistykami, jak Jakob Böhme, Daniel von Czepko, Angelus Silesius czy krąg wokół Abrahama von Frankenberga. W epoce baroku zaczęto Śląsk utożsamiać z Elysium. Nie tylko z powodu Elizjów występujących w Germanii Tacyta, którzy to ongiś zamieszkiwali Śląsk i Morawy. Chodziło także o to, żeby przenieść Śląsk w duchowe przestrzenie. Nie było to jedynie podyktowane renesansową i humanistyczną dążnością do potwierdzenia antycznego rodowodu.
Śląsk jako Święta Kraina Milczenia – nie odwraca się od Logosu: raczej pozostaje „milczącym wyzwaniem historyczności” [11].
[1] P. Tillich, Teologia systematyczna, tom III, przekł. J. Marzęcki, Kęty 2005, s. 228. [2] E. Paczkowska-Łagowska, Logos życia. Filozofia hermeneutyczna w kręgu Wilhelma Diltheya, Gdańsk 2000, s. 209. [3] Zob. J. Hochleitner, Religijność potrydencka na Warmii (1551-1655), Olsztyn 2000. [4] J. Ortega y Gasset, Wokół Galileusza,przekł. E. Burska. Warszawa 1993, s. 15. [5] Zob. T. Michałowska, Integumentum. (W kręgu średniowiecznej terminologii literackiej), w: Studia neolatina: rozprawy i szkice dedykowane profesor Marii Cytowskiej, pod red. M. Mejora i B. Milewskiej-Waźbińskiej Warszawa 2003, s. 129-136, a także: T. Michałowska, Vocabularium teoretycznoliterackie w Polsce średniowiecznej (Integumentum), w: Mediewistyka literacka w Polsce, pod red. T. Michałowskiej, „Studia Staropolskie. Series nova", Wydawnictwo IBL, Warszawa 2003. [6] Zob. U. Ernst, Lüge, integumentum und Fiktion in der antiken und mittelalterlichen Dichtungstheorie: Umrisse einer Poetik des Mendakischen, w: Homo mendax – Lüge als kulturelles Phänomen im Mittelalter, pod. red. U. Ernsta, „Das Mittelalter. Perspektiven mediävistischer Forschung” 2004, Heft 2. [7] F. Nietzsche, O prawdzie i kłamstwie w pozamoralnym sensie, w tegoż: Pisma pozostałe, przekł. B. Baran, Kraków 1993, s. 196. [8] T. Michałowska, Integumentum…, Integumentum. 136. [9] T. Michałowska, Integumentum. (W kręgu średniowiecznej terminologii literackiej), w: Studia neolatina: rozprawy i szkice dedykowane profesor Marii Cytowskiej, pod red. M. Mejora i B. Milewskiej-Waźbińskiej Warszawa 2003, s. 130. [10] Mistrz Wincenty (tzw. Kadłubek), Kronika polska, przekł. i oprac. B. Kürbis, Wrocław 1996, s. 139, przypis 93. [11] S. Szymutko, Nagrobek ciotki Cili, Katowice 2001, s. 23. |