Magdalena Sakowska - Łacińskie teksty autorstwa kobiet w epoce średniowiecza |
| Drukuj |
|
E-mail
|
niedziela, 29 maja 2005 |
Magdalena Sakowska - Łacińskie teksty autorstwa kobiet w epoce średniowiecza
Ponieważ do tej pory nie spotkałam się z opracowaniem ukazującym
łacińskojęzyczny dorobek kobiet, które zajmowały się tworzeniem tekstów
literackich w epoce średniowiecza, podjęłam się próby skromnego
zestawienia autorek żyjących pomiędzy wiekiem szóstym a pierwszą połową
wieku piętnastego. Zdecydowałam się pominąć w tym zestawieniu autorki
słabo poświadczone i autorki tekstów nieliterackich lub z pogranicza
literatury, takich jak listy, nadania, testamenty, reguły klasztorne i
inne dokumenty tego rodzaju. Pomijam także kompilatorki i kopistki,
oraz osoby, których teksty czy ustne relacje zostały przełożone na
łacinę przez skrybów. Nie będę również wzmiankować licznych tekstów
anonimowych, które mogły być - nawet z dużym prawdopodobieństwem -
napisane przez kobiety.
Dwadzieścia cztery przedstawione poniżej autorki, które połączyła
znajomość łaciny w piśmie, dla celów literackich, pochodzą rzecz jasna
głównie ze środowisk zakonnych. Dwadzieścia z nich to mniszki,
kanoniczki, rezydentki lub uczennice klasztorów, dziewięć sprawowało
funkcję przełożonych. Oczywiście zaważyło to na tematyce tekstów – są
to głównie utwory hagiograficzne, traktaty mistyczne lub zapisy
objawień, teksty liturgiczne, hymny, modlitwy i poezje religijne,
kroniki klasztorne i moralitety, a w wyjątkowych wypadkach także
poważna twórczość teologiczna – kazania, rozważania i objaśnienia
różnych kwestii, a nawet wykładnie Ewangelii. Dominują teksty
prozatorskie, choć w językach narodowych od wieku XII tworzą liczne
poetki. Ale pojawiają się tu także utwory o tematyce zaskakującej w
żeńskim klasztorze – encyklopedia, dzieła przyrodnicze i medyczne,
gesta cesarza, lament nad spustoszoną ojczyzną, czy korespondencja
miłosna wierszem i prozą. Co ciekawe, wszystkie te nietypowe teksty
pochodzą sprzed roku 1200, co wyraźnie wskazuje na większe znaczenie
kulturalne klasztorów żeńskich przed tą datą. Natomiast pierwszy tekst
kobiecy w języku narodowym (jeśli pominąć Skandynawię i Irlandię)
powstał na krótko przed rokiem 1127. Autorki świeckie wzbogaciły listę
utworów łacińskich o epitafium pisane dla siebie, zwierciadło dobrego
życia i satyrę na małżeńskie aspiracje pewnego wieśniaka. Po
zasygnalizowaniu kryteriów doboru autorek, jakimi się kierowałam,
przechodzę do prezentacji – szkicowej – materiału.
Pod koniec szóstego stulecia pojawiają się w literaturze łacińskiej
trzy postacie kobiece. Wszystkie wydają się związane w taki czy inny
sposób z najwybitniejszym poetą tamtych czasów, Wenancjuszem
Fortunatem. Ze św. Radegundą łączyła go duchowa przyjaźń. Eucheria
mogła być małżonką jego przyjaciela, poety Dynamiusa, zarządcy
Marsylii. Natomiast Baudonivia napisała uzupełnienie jego żywota św.
Radegundy.
Dorobek Radegundy (ok. 520-587) nie jest łatwy do interpretacji. Wiemy,
że pisała ona jakieś carmina i xenia, które Fortunatus wysoko oceniał –
być może tylko z grzeczności. Pomiędzy jego utworami zachowały się
jednak dwa listy-poematy, w których Radegunda mówi w pierwszej osobie –
De excido Thuringiae i Ad Artachis. Niektórzy, jak na przykład Peter
Dronke, uważają, że autorstwo wykształconej królowej jest
prawdopodobne, choć nie da się wykluczyć pomocy Fortunata.
Dorobek poetycki Eucherii jest nieco lepiej poświadczony. Utwór o
incipicie Aurea concordi quae fulgent fila metallo… przypisano jej w
kilku miejscach, w jednym określając ją mianem Eucheria poetria, co
może oznaczać, że cieszyła się pewną sławą u współczesnych. Julian z
Toledo zacytował trzydziesty pierwszy wers utworu w swojej
Gramatyce. Wiersz składający się z szesnastu dystychów jest
ostatnim antycznym przykładem zastosowania adynatonu w poezji. Eucheria
wyszydza w nim nisko urodzonego zalotnika. Nie wiemy, czy utwór można
osadzić w kontekście autobiograficznym. Autorka stworzyła dowcipną, i,
jak się wydaje, dość oryginalną gradację bytów przyrody, łączących się
ze sobą w bardzo nieoczekiwanych związkach – źródlana woda z nawozem,
wino z żywicą, słowik z sową, jaskółka z sępem, sarna z wołem, łania z
osłem. Uczyniła to, by zakończyć wiersz konkluzją: Niech wszystkie te
potworności zakłócą bieg losu – i wtedy niech się ten niewolny chłop
(rusticus servus) zaleca do Eucherii! W utworze da się zauważyć pewną
inspirację poezją Fortunata.
Autorstwo Baudonivii nie budzi wątpliwości. Jest ona pierwszą
kobietą-hagiografem średniowiecznej Europy. Była mniszką w klasztorze
Św. Krzyża w Poitiers, wychowanicą Radegundy. Dzieło swoje napisała w
pierwszej dekadzie VII stulecia na polecenie opatki Dedimii, której
biografia pióra Fortunata wydawała się niekompletna. Chropawą łacinę
Baudonivii niekiedy wyśmiewano, ale trzymała się ona konwencji swojej
epoki. Pisała poprawnie i umiała korzystać z różnych wzorców
hagiograficznych. Przedstawiła inny obraz Radegundy niż
Wenancjusz, który pisał przede wszystkim o jej cnotach i cudach.
Baudonivia opisywała jej interwencje polityczne, tragiczne małżeństwo,
ataki wrogów i przedstawiła ją bardziej jako żywą postać niż jako
hieratyczny wizerunek świętej.
Postać poetki Helpis obrosła legendą. Uczyniono z niej wbrew prawdzie
małżonkę filozofa Boecjusza i autorkę dwóch hymnów ku czci świętych
Piotra i Pawła. Dziś przyznaje jej się warunkowo autorstwo własnego
epitafium o incipicie: Helpis dicta fui, Siculae regionis alumna...,
składającego się z sześciu elegijnych strof. Jest ono ostatnim z
szeregu epitafiów pisanych przez Rzymianki dla swoich mężów lub dla
siebie. Stanowi zarazem świadectwo uczuć tak głębokich, że wydają się
wykluczać możliwe autorstwo małżonka, jak i pewnej erudycji –
znajomości pism św. Pawła i Owidiusza, przy czym myśl zawarta w
cytatach została zręcznie odwrócona. Utwór sięga wyżyn poezji
szczególnie w zakończeniu, gdy Helpis w nadziei na ponowne połączenie z
ukochanym wzywa na świadka tron Boga, wiecznego Sędziego: Niech żadna
ręka nie tknie tego grobu, aż umrze jej mąż i znów będą mogli się
połączyć.
Następna grupa kobiet używających języka łacińskiego należy do
otoczenia św. Bonifacego. Pomagały mu one w jego dziele misjonarskim,
przybywając z Anglii, by stanąć na czele żeńskich klasztorów. Dwie z
nich, siostrzenica misjonarza – Lioba (ok.710-780) i Berthgyth
(Bertgida), krewna jego współpracownika, Lulla, dołączyły do swoich
listów krótkie utwory poetyckie, inspirowane poezją Aldhelma. W ósmym
stuleciu żyła także kolejna autorka utworu hagiograficznego, Hugeburc
(Hugeburg) z Heidenhaim. Opisała ona żywoty dwóch swoich stryjów – św.
Wilibalda i św. Wynnebalda. Zwracano uwagę na jej osobliwą łacinę,
inspirowaną głównie żywotem św. Bonifacego pióra Willibalda z Meinz.
Znacznej niepewność co do ortografii i fleksji towarzyszyły nieustanne
zabiegi o wyszukane słownictwo, co wyrażało się w licznych neologizmach
i częstym tworzeniu analogii. Hugeburc nie wywarła wielkiego wpływu na
późniejsze piśmiennictwo.
W dziewiątym stuleciu pojawia się pierwsze znaczące dzieło literackie
spisane kobiecą ręką. To Liber Dhuodane manualis quem ad filium suum
transmisit Willehalmum. Autorka tego zwierciadła dobrego życia nosiła
imię Dhuoda (ok. 803-po 843) i była frankońską arystokratką, małżonką
Bernarda z Septymanii, syna kuzyna Karola Wielkiego. Mąż osadził ją w
swoim lennie w Uzes i udał się na dwór cesarski. Później zabrał do
siebie obu synów, Wilhelma i kilkumiesięcznego Bernarda. Usiłując
utrzymać choćby umysłową łączność z dziećmi, Dhuoda napisała dla
starszego syna swoją księgę. Niestety, prawdopodobnie nigdy nie miał
okazji jej przeczytać. Oskarżony, jak jego ojciec, o zdradę, został
ścięty w 849 roku, w wieku 25 lat.
Podręcznik Dhuody to zadziwiający dokument erudycji kobiety z epoki
karolińskiej. Należy on do gatunku parenetycznego speculum principis.
Różni się jednak od dzieł tego typu osobistym tonem i nie jest
skierowany do następcy tronu. Otwiera go aż pięć wstępów i przedmów, w
których Dhuoda wielokrotnie podkreśla swe autorstwo. Umieszcza też na
początku i na końcu dzieła dwa własne wiersze zawierające akrostychy.
Cytuje mnóstwo tekstów – gruntownie zna Biblię, wiersze Prudencjusza,
pisma św. Hieronima, Grzegorza Wielkiego, Donata, Izydora z Sewilli.
Zna też regułę św. Benedykta, zbiory aforyzmów i przysłów, różne
modlitewniki. Nie są jej obce dzieła Hrabana Maura, Alkuina i Ambrożego
Autperta. Przeplata swój utwór zwrotami greckimi, a nawet hebrajskimi.
Uwielbia rozważania etymologiczne. Jej księga przesycona jest treściami
duchowymi w o wiele większym stopniu niż typowe dzieło dydaktyczne, ale
Dhuodzie nie jest też obca świecka strona życia syna, który ma zostać
rycerzem. Jej utwór zawiera mnóstwo szczegółów dotyczących życia
codziennego epoki – np. gry w prototyp warcabów czy rzemiosła
złotniczego. W zakończeniu umieściła tzw. memorie – listy imion
przodków, za których jej syn powinien się modlić, i ułożone dla samej
siebie epitafium. Pierwiastek autobiograficzny odegrał w dziele
znaczącą rolę, co dało nam okazję wejrzenia w umysłowość wykształconej
kobiety czasów karolińskich.
Wiek później pojawia się najwybitniejsza chyba autorka średniowieczna –
Hroswitha z Gandersheim (przed 940 – po 973). Na jej temat napisano
wiele opracowań, a zatem przypomnę tylko, że była autorką sześciu
komedii w stylu Terencjusza, stanowiących oryginalne trawestacje
żywotów świętych. Zdołała w nich zachować poczucie humoru i nie
zrezygnowała nawet w jednej z nich z lupanaru jako miejsca akcji,
zmieniając odpowiednio jego funkcję. Napisała także osiem wierszowanych
legend, epicki utwór heksametrem Gesta Oddonis imperatoris oraz kronikę
własnego klasztoru. Posiadała wybitną znajomość literatury rzymskiej i
chrześcijańskiej. Cieszyła się znaczną sławą w epoce renesansu.
Być może także i my, jako jedyny kraj słowiański, posiadamy
reprezentantkę pomiędzy autorkami łacińskich tekstów. Gertruda
(1020/1025 – 1008), córka Mieszka II i Rychezy, nie była rzecz
jasna autorką w naszym, współczesnym rozumieniu tego słowa, jak się
jednak wydaje, mogła wzbogacić modlitwy zapisane w swym Libellus precum
o silnie zaznaczony pierwiastek autobiograficzny. Wykształcenie zdobyte
w niemieckim klasztorze pozwalało jej na samodzielną kompilację
modlitewnika, a może nawet i na znaczne zmiany w tradycyjnych
modlitwach, by bardziej odpowiadały na potrzeby jej i jej rodziny.
Stosunkowo mało znane są trzy mniszki, tworzące w Niemczech i Francji w
wieku jedenastym i na początku dwunastego. To trzy zupełnie różne
osobowości, tak jak odmienne są ich teksty – hagiograficzny portret
fundatorki klasztoru, miłosna korespondencja wierszem z pewnym biskupem
i krótki opis cudu dokonanego wobec samobójczyni, budzący podziw
wnikliwym studium załamania psychicznego.
ÂŻywot Adelajdy opatki Vilich pióra Berthy z Vilich, napisany w latach
1056-1057, stanowi głównie zapis relacji mniszek znających osobiście
założycielkę klasztoru, a szczególnie jej pokojowej. Krytykowano go za
napuszony styl, zwłaszcza we wstępie. Bertha, która według opinii
hagiografa jej brata „błyszczała wiedzą literacką”, przed
rozpowszechnieniem swego dzieła przedłożyła je do akceptacji „mężom
biegłym w sztukach wyzwolonych”. Zawiera ono sporo szczegółów
historycznych.
Dzieło hagiograficzne przystoi siostrze zakonnej – cóż jednak począć,
jeśli taka osoba rozpoczyna korespondencję stanowiącą jak gdyby
prototyp listów Abelarda i Heloizy (nieco „lżejszego kalibru”) ze swoim
nauczycielem, który jest zarazem jej ojcem chrzestnym i przyszłym
biskupem. Tym bardziej, że Baudri de Borgueil nawiązywał podobną
korespondencję z innymi mniszkami i uczennicami klasztoru le Ronceray w
Angers. Dawniej lekceważono tę wymianę poematów, widząc w niej tylko
rodzaj ćwiczenia z łaciny – w przeciwnym wypadku wyraźnie obecny w niej
ton flirtu mógł budzić zaniepokojenie. Peter Dronke twierdzi jednak, że
Constantia (ok. 1065-1129) i Baudri świadomie pisali chrześcijańską
wersję Heroid Owidiusza, posługując się w tym celu nawiązaniami
biblijnymi. Oba poematy mają identyczną długość – osiemdziesiąt
dziewięć elegijnych dwuwierszy. Constantia pisze z emfazą, kontynuując
grę słów o nagiej karcie, której można bezpiecznie dotknąć dłonią.
Skarży się na bezsenność spowodowaną miłością do Baudriego. Snuje
fantazje o spotkaniu, obawia się niewierności, żali się, że interesy i
podróże przesłaniają ją ukochanemu – wszystko w duchu Owidiusza – a
przeoryszę nazywa „surową macochą” (seva noverca). Nagle przypomina
sobie o swoich ślubach i próbuje znaleźć nowe środki wyrazu, pasujące
bardziej do ich sytuacji. Ona jest narzeczoną Chrystusa, a on – Jego
sługą i przyjacielem, powinna więc go kochać. Peter Dronke widział w
korespondencji obojga próbę łączenia konwencji patrystycznej
(korespondencji ojców Kościoła ze swymi uczennicami) z konwencją
antycznego romansu. Nawiązania do Heroid przeplatają się z nawiązaniami
do Pieśni nad Pieśniami. Constantia jest w stanie zarówno bronić
literatury antycznej przed oskarżeniami, jak i porównywać swego
korespondenta do największych myślicieli starożytności.
Trzecia z zakonnic, Marsilia, opatka klasztoru w Rouen, około roku 1108
opisała i wysłała mnichom zbierającym relacje o cudach św. Amanda
Historię kobiety powieszonej i przywróconej do życia (Historia mulieris
suspensae ad vitam revocatae). Tekst, umieszczony w Acta Sanctorum,
opisuje dzieje pobożnej kobiety, którą diabeł postanowił doprowadzić do
samobójstwa. Opętał zatem pewną kobiecinę, by roznosiła kłamliwe
plotki, jakoby mąż tej kobiety pogardził nią i znalazł sobie kochankę.
Niewiasta zaczęła desperować tak bardzo, że przyprowadzono ją do
kościoła św. Amanda w nadziei na cud i starannie pilnowano. W nocy
jednak strażnicy posnęli, a wtedy ona skręciła własny welon i powiesiła
się na zwieńczeniu kościelnej kolumny. Na modlitwy tych, którzy ją
odnaleźli, św. Amand odpowiedział cudem, wskrzeszając zmarłą o świcie i
przywracając jej zdrowie. Marsilia opisuje ten przypadek z
naturalistyczną dokładnością i zarazem z głębokim humanitaryzmem,
wzmiankując, jak mniszki zlekceważyły żądanie archidiakona, by wrzucić
ciało do kanału. Penelope D. Johnson zwraca uwagę na czystą opisowość
relacji, pozbawionej rozważań moralnych, i na poczucie godności własnej
przełożonej klasztoru, która zwraca się do opata znamiennymi słowami:
sexu dissimiles, propositio tamen equales ([Jesteśmy] różni płcią, lecz
równi sposobem życia).
Wiek dwunasty to stulecie trzech sławnych kobiet – Heloizy, Hildegardy
z Bingen i Herrady z Hohenburga, mylnie nazywanej Herradą z Landsbergu.
Zakres wykształcenia tych trzech przełożonych klasztorów jest
rzeczywiście zaskakujący. Uczennica Abelarda, o której napisano tomy,
nie przynosiła wstydu swojemu mistrzowi. Podważano autentyczność ich
korespondencji. Na to jednak, że w oczach swoich współczesnych
zasłynęła przede wszystkim jako niesłychanie wykształcona kobieta, a
dopiero potem jako nieszczęśliwa kochanka Abelarda, wskazują słowa
Piotra Wielebnego, opata Cluny, zawarte w liście do Heloizy: przez
swoje godne pochwały zamiłowanie do nauk nie tylko przewyższałaś
wszystkie kobiety, lecz także pokonałaś prawie że wszystkich mężczyzn.
Hildegarda z Bingen (1083-1179), obok Hroswithy najsłynniejsza
średniowieczna autorka, była już przedmiotem referatu na Spotkaniach,
przypomnę więc tylko, że tworzyła teksty o niespotykanej rozległości
tematycznej: traktaty mistyczne i wizje, żywoty świętych i hymny,
dzieła dotyczące natury i medycyny, objaśnienia Ewangelii i rozmaitych
kwestii teologicznych, listy do najważniejszych osobistości ówczesnej
Europy, muzyczny moralitet, a nawet zapis sztucznego języka.
Szczególnie dzięki swemu dorobkowi religijnemu wpłynęła na
kształtowanie się średniowiecznej mistyki. Znała łacinę, ponieważ po
śmierci swego zaufanego kopisty Wolmara tworzyła samodzielnie teksty w
tym języku.
Herrada z Hohenburga (1125-1196) godna jest zestawienia z Hildegardą
jako autorka encyklopedii o charakterze florilegium, noszącej wdzięczny
tytuł Hortus deliciarum. Na to dzieło, powstałe w ciągu szesnastu lat,
składają się fragmenty prozaiczne i poetyckie, dialogi i partie
muzyczne, a jego ilustracje odznaczały się wyjątkową urodą i
oryginalnością. Na szczęście zdołano je sfotografować, zanim rękopis
spłonął. Herrada cytowała w nim pisma wybitnych autorów starożytności i
średniowiecza, zmieniając je i dopasowując do kontekstu. Nie cytowała
antycznej literatury pięknej. Ozdobiła dzieło własnymi hymnami, jej
ulubionym środkiem wyrazu była alegoria. Ogród rozkoszy miał służyć
jako praktyczny podręcznik w edukacji nowicjuszek. W średniowieczu poza
klasztorem Herrady był zupełnie nieznany.
W trzynastym stuleciu wykształcone kobiety piszą teksty mistyczne,
hagiograficzne, hymny i – nawet – kazania. Pojawia się jednak coraz
większa ilość tekstów religijnych tworzonych przez nie w językach
narodowych, podczas gdy w wieku XII przewagę miały teksty łacińskie.
Odzwierciedla to, rzecz jasna, procesy zachodzące w całej literaturze.
Znajomość łaciny wśród piszących kobiet będzie stopniowo zanikać, aż w
drugiej połowie XV wieku pojawią się, na czele z Battistą Malatesta da
Montefeltro (1383-1448), humanistki włoskie.
Najsłynniejsze trzynastowieczne autorki to bez wątpienia dwie mistyczki
z niemieckiego klasztoru cystersek w Helfcie – Mechthilda z Hackeborn
(1241-1298) i jej uczennica Gertruda z Helfty (1256-1301/2), zwana też
Gertrudą Wielką. Ona to zredagowała po łacinie księgę swojej mistrzyni,
noszącą tytuł Liber specialis gratiae i sama napisała traktat mistyczny
Legatus divinae pietatis oraz podręcznik duchowego rozwoju – Exercita
spiritualia.
Księga szczególnej łaski powstawała początkowo bez wiedzy Mechthildy.
Gertruda każdego dnia notowała jej przeżycia w tajemnicy, a po kilku
latach zaczęła to czynić pod jej dyktando. Utwór składa się z licznych
krótkich partii: dialogów, wizji, snów, modlitw i kontemplacji.
Mechthilda przedstawia w nim swoje objawienia mistyczne, pogrupowane
według kalendarium kościelnego, wizje tamtego świata z wyjaśnieniami co
do losu szeregu zmarłych, instrukcje dotyczące właściwego oddawania
czci Bogu. Mechthilda i Gertruda zapoczątkowały kult Serca Jezusowego.
Dzieło starszej mistyczki miało ogromny zasięg w całej Europie. Jeszcze
w średniowieczu tłumaczono je na niemiecki, włoski, angielski,
niderlandzki, szwedzki, francuski, cytowano w Hiszpanii. Swój renesans
Księga przeżyła w XVII wieku – wydrukowano wtedy 30 000 egzemplarzy.
W Heroldzie miłości Bożej Gertruda opisała własne objawienia.
Przyczyniła się w nim znacznie do rozwoju języka opisującego mistyczne
przeżycia. Swe rozważania przerywała często hymnicznymi uniesieniami.
Jej dzieło jest utrzymane, podobnie jak księga jej mistrzyni, w duchu
mistyki nupcjalnej, którą wykształcone mniszki przejęły, jak się zdaje,
od beginek, takich jak niderlandzka poetka Hadewijch z Antwerpii, czy
mieszkająca przez kilka lat w Helfcie Mechthilda z Magdeburga. Obie
mniszki z Helfty wywarły znaczny wpływ na katolicką pobożność i na
późniejszą literaturę mistyczną.
Pozostałe autorki wieku trzynastego nie są już tak słynne. W latach
1272-1288 Cecilia z Rzymu (ok. 1203-1290), znana też pod swym świeckim
nazwiskiem Cecilii Cesarine, zakonnica dominikańska, dyktuje młodszej
siostrze z tego zgromadzenia, Angelice z Bolonii, swe wspomnienia z
czasów, kiedy jako młoda nowicjuszka miała okazję poznać św. Dominika.
To bezpretensjonalne dzieło, noszące tytuł Miracula sancti Dominici,
składa się z czternastu nierównej długości rozdziałów, poświęconych
licznym cudom świętego. Wskrzesza on dwoje ludzi, cudownie rozmnaża
chleb i wino, przepędza diabła, który przybiera a to postać małpy, a to
jaszczurki, uzdrawia dwie pustelnice. Igraszki diabła z lampą podczas
nabożeństwa prowadzonego przez świętego i swego rodzaju grę, która
toczyła się między nimi, zakonnice opisały z pewną dozą humoru. W
ostatnim rozdziale umieściły opis wyglądu św. Dominika. Księga stanowi
jeden z nielicznych przykładów dzieła hagiograficznego autorstwa
kobiety, poświęconego mężczyźnie.
Jedną z najznaczniejszych autorek, dziś wydobywaną z mroków
zapomnienia, była święta Umilta z Faenzy (ok. 1226 – 1310), znana także
jako Humilitas de Faventia, lub pod swoim świeckim nazwiskiem Rosanese
Negusanti. Była to umysłowość przypominająca nieco Hildegardę z Bingen,
choćby w tym, że sięgnęła po gatunek nie uprawiany przez kobiety, po
kazania, sermones. Przed założeniem dwóch klasztorów była kobietą
świecką, żoną i matką, co stanowiło specyficzną włoska tradycję,
widoczną np. w biografii takich mistyczek jak Angela z Foligno czy św.
Katarzyna z Genui.
Zachowało się dziewięć całych kazań Humilitas i fragmenty kilku innych.
Dyktowała je po łacinie osobom ze swego otoczenia. Mimo, że nieustannie
podkreślała swój brak wykształcenia, zadziwiają one głębią ujęcia
tematu, ozdobnym stylem i dobranym słownictwem. Humilitas rozważa w
nich liczne kwestie teologiczne, takie jak Wcielenie czy rola aniołów.
Napisała ona również całą księgę laud w języku łacińskim, które jeszcze
za jej życia przełożono na włoski i śpiewano w żeńskich klasztorach,
lecz większość z nich zaginęła. W przedmowie do zbioru laud przyznała
się do autorstwa inspirowanego łaską: Mulier quaedam ipsas dictavit, et
alia scripsit, et Spiritus Sanctus eadem inspiravit.
Przeorysza kartuskiego klasztoru w Poleteins, Marguerite d’Oingt (ok.
1240-1310), pisała głównie po francusku i frankoprowansalsku (jej żywot
św. Beatrix z Ornacieux stanowi ważny zabytek tego języka), jednak
starczyło jej zdolności i odwagi, by jedno ze swych przeżyć mistycznych
zapisać w dość specyficznej łacinie i nadać mu tytuł Pagina
meditationum. Powstało ono w roku 1268 jako zapis wizji doznanej
podczas mszy. Przeplatają się w nim dwa wątki – motyw miłości Boga do
człowieka i groza pośmiertnego losu dusz konsekrowanych, które szargają
swoje powołanie. Krytyka wad duchowieństwa jest tu ostra, a opis udręk
piekielnych – drastyczny i dokładny. Brak natomiast wizji i przeżyć
mistycznych.
W wieku czternastym głos średniowiecznych autorek znających łacinę
milknie. Pojawiają się liczne mistyczki i autorki tekstów
hagiograficznych czy dydaktycznych, ale używają już niemal wyłącznie
języków narodowych. Ostatnie trzy łacińskojęzyczne autorki żyły w
Niemczech, Anglii i Hiszpanii. Katharina z Gebelsweiler (zm. 1333 lub
1345) jest autorką jedynej zapisanej po łacinie księgi sióstr, noszącej
tytuł Vitae sororum. Księgi sióstr były zabytkami charakterystycznymi
dla dominikańskich i franciszkańskich klasztorów w Niemczech i
Niderlandach. Zawierały rejestry mistycznych przeżyć i ascetycznych
osiągnięć zakonnic. Łacina niemieckiej hagiografki została określona
mianem podziwu godnej, w jej dziele widać znajomość pism Jakuba de
Voragine, Gerarda z Fracheto i Dietricha z Apolda. Łącznie opisane
zostały 42 żywoty wraz z charakterystycznym przejawami pobożności:
postami, biczowaniem, czuwaniem, noszeniem włosiennicy, kamiennymi
łożami, wszelkiego rodzaju mistycznymi przeżyciami, znajomością Biblii
i dzieł religijnych, czy śpiewem w chórze. Na tle innych ksiąg sióstr
biografie bohaterek nie są stereotypowe – Katharina przedstawiła je
jako indywidualne osobowości. Jest to najstarszy zabytek tego typu.
W Anglii żyła Katherine z Sutton (zm. 1376), opatka Barking Abbey w
Essex, należąca do niewielkiego grona znanych z imienia twórców dramatu
liturgicznego. Jej wkład polegał na znacznym, oryginalnym rozszerzeniu
tekstów dramatów wielkanocnych – Depositio crucis, Elevatio hostiae i
Visitatio Sepulchri – aby uczynić tym większe wrażenie na wiernych
przychodzących do kościoła w trakcie świąt. Ponieważ role niewiast u
grobu miały odgrywać zakonnice, jest to jeden z niewielu
średniowiecznych przypadków występowania kobiet w rolach teatralnych.
Karl Young podkreślał duży stopień oryginalności dramatów, w których
wpływy francuskie zaznaczają się mocniej niż angielskie.
Listę autorek władających łaciną zamyka Constanza de Castilla
(ok.1390-1478), hiszpańska księżniczka, której nieszczęśliwe losy
przypominają fabułę historycznego romansu. Kiedy jej dziadek, król
Kastylii Pedro I, został zamordowany przez uzurpatora, swego
przyrodniego brata, jej przyszły ojciec został uwięziony na zawsze. W
więzieniu poślubił pewną dziewczynę, ale ani ona, ani ich potomstwo nie
miało nigdy opuścić jego murów. Od takiego losu uratowała chłopca i
dziewczynkę ich ciotka, która przekonała uzurpatora, swojego małżonka,
że dzieci nie będą stanowić żadnego zagrożenia, jeśli się je umieści w
klasztorach. Tak młoda Constanza została mniszką, a z czasem przeoryszą
klasztoru San Domingo El Real w Madrycie. Tam sporządziła Il
Devozionario, kolekcję modlitw, traktatów religijnych i tekstów
liturgicznych, opatrzoną spisem treści, z objaśnieniami, które z
tekstów skopiowała, a które napisała sama. Najważniejszym z nich były
Oros de los Clavos (Godzinki Gwoździ) – nabożeństwo pasyjne ku czci
Krwi Chrystusa w formie dialogu między mniszkami a Maryją, które
Constanza napisała także w wersji kastylijskiej. Poza tym tworzyła
łacińskie modlitwy liturgiczne. Większość tekstów zbioru została jednak
zapisana w języku wernakularnym, co dobrze obrazuje ostateczne
zniknięcie łaciny z późnośredniowiecznych tekstów powstających w
żeńskich klasztorach.
Oczywiście przedstawiony tu zbiór sylwetek nie stanowi pełnego kanonu
autorek łacińskojęzycznych. Część tekstów zapewne czeka jeszcze na
odkrycie w klasztornych bibliotekach, autorstwo części z nich jest
przedmiotem dyskusji. Być może utwory tych autorek nie miały znaczącego
wpływu na łacinę europejskiego średniowiecza. Myślę jednak, że stanowią
bardzo ciekawe dokumenty życia i aktywności intelektualnej, a czasem
nawet artystycznej wykształconych kobiet tamtej epoki – i z pewnością
zasługują na głębsze studia. Na przykład dotyczące osobowości
autorskiej, czy topiki skromności, która uzasadniała tak nietypowe
zajęcie, mogące stać w sprzeczności z przepisem św. Pawła, by kobieta
milczała w kościele. Można też zadać pytania o stopień erudycji i
wykształcenia tych kobiet, o stopień oryginalności ich tekstów, o to,
czy cieszyły się jakąkolwiek sławą autorską i czy mogły występować w
roli autorytetów, jaka była recepcja ich utworów, czy miały jakichś
przeciwników, i w jaki sposób uprawomocniali oni swą niechęć... Myślę,
że takich i podobnych pytań można postawić jeszcze wiele, Uważam je za
istotne, gdyż - jak się wydaje - kwestia autorek średniowiecznych
(oczywiście nie tylko omawianych tu piszących po łacinie) stanowi ważny
obszar w badaniach dotyczących pozycji kobiet w tamtych czasach.
Powrót do strony „Spotkań Mediewistycznych” |
|
|